Teraz coś dla każdego łasucha, a że wykonanie jednogarnkowe więc każdy da radę :)
Przepis:
250 g owoców (tutaj maliny ale mogą być jagody, truskawki ...) najlepiej świeże ale mrożone też wejdą
2 łyżki cukru pudru
250 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1 jajko
140 g cukru
60 g miękkiego masła (u mnie poszła Kasia)
1/4 l mleka lub maślanki
formy do muffinek - ja używam sylikonowych bo łatwiej muffinki wychodzą
1. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni.
2. Owoce umyć i lekko osuszyć na sitku i posypać cukrem pudrem.
3. Mąkę, proszek do pieczenia i sodę wymieszać w jednej misce.
4. Do drugiej miski wbić jajo (lekko roztrzepać) dodać cukier i masło i mleko i wymieszać - ja włączyłem mikser i zająłem się czymś. Jak żona zerknęła do miski to skwitowała, że się zważyło bo chyba woda się wytrąciła - ale i tak mnie to nie zatrzymało :)
5. Dorzuciłem do miski suche składniki i wszystko wymieszałem
(kiedyś w ogóle zapomniałem przygotować suche i mokre składniki włożyłem wszystkie na raz do miski wymieszałem i tak muffinki wyszły :)
6 Następnie dodałem owoce i delikatnie wymieszałem łyżką co by ich nie roztrzepało
i gotowe.
7. Teraz tylko wypełnić foremki ciastem - ja wypełniam tak na 4/5 bo lubię DUŻE muffinki (ale uwaga bo raz mi wyszły ;) i potem mogłem je kroi nożem ) i do pieca na ok 20-25 min.
Po tym czasie wyciągnąć z pieca sprawdzić wykałaczką czy ok. Potem na kratkę do przestudzenia i
SMACZNEGO!
Te przetrwały pół dnia robiłem je w sobotę o 22, a w niedzielę o 12 nie miałem już czego do kawy zakąsić.